Czyli czym dostarczać jedzenie?
Paliwo w cenie ponad 7zł za litr, to ogromny cios dla dostawcy samochodowego. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu tankowaliśmy poniżej 5zł. Przy wzroście kosztów paliwa grubo ponad 30%, stawki dla kurierów pozostają tam gdzie były, a nawet się zmniejszają i nie mam tu na myśli standardowych letnich obniżek. W efekcie samochodowy dostawca jedzenia coraz częściej staje przed dylematem – co dalej? Wielu rezygnuje z tej formy zarobkowania, inni myślą o zmianie pojazdu.
Wysokie koszty
Odkąd zostałem dostawca jedzenia zupełnie inaczej patrzę na pieniądze. Nie chodzi tylko o poziom zarobków, który daleki jest od bycia atrakcyjnym. Po prostu kiedy za każdy kurs otrzymujemy kilkanaście, a w Uberze czasem nawet kilka złotych, to każda złotówka waży dwa razy więcej, niż gdy pracowałem na etat. Obniżenie stawki o 1zł wywołuje frustrację. Słuszną czy też nie – to temat na oddzielną dyskusję. Wzrost ceny paliwa o blisko 3zł na litrze jest więc wielkim ciosem dla kuriera.
Według moich wyliczeń podczas dnia, w którym wybieram samochód, średnio wychodzi mi na Uberze 6km przejechanych na kurs, a na Wolcie aż 10. Zbiera się na to nie tylko dojazd do restauracji i do klienta. Kiedy znajdziesz się w niekorzystnej lokalizacji, trzeba wrócić tam, gdzie zamówień jest więcej. Wracając do domu też spalamy paliwo.
Warto też zauważyć, że podczas dostarczania jedzenia samochód pali zdecydowanie więcej niż w czasie zwyczajnej jazdy. Dostawy to zwykle stosunkowo krótkie kursy miejskie, podczas których dostawca jedzenia głównie parkuje i wyparkowywuje samochód. W moim samochodzie średnia spalania rośnie podczas dostaw na Wolcie o ponad litr/100km, a na Uberze różnica zbliża się nawet do 2litrów/100km! Nawet przy ekonomicznym samochodzie przejechanie w takich warunkach 10km kosztuje ponad 4zł!
Dopłaty Wolt
Wolt dopłaca dostawcom zmotoryzowanym 1zł do kursu i 2 złote za za km przy długich dostawach – licząc dystans od minięcia pierwszego kilometra. Jak łatwo policzyć dopłata ta zaczyna zwracać sam koszt paliwa po mniej więcej 2,5km. Trzeba pamiętać, że Wolt dopłaca za dystans w linii prostej. Ostatnio miałem kurs z dystansem Wolt zdaje się 4,8km, a w rzeczywistości pokonałem blisko 10km. Na tych samych zasadach liczony jest wydłużony dojazd do restauracji, więc przy niektórych kursach dostawca jedzenia i tu może coś odrobić. Ogólnie trzeba jednak przyznać, że dopłaty Wolta, – patrząc globalnie – pokrywają raczej przynajmniej ten koszt paliwa. Uber Eats natomiast nie dopłaca zmotoryzowanym dostawcom nic – jeżdżą za te same stawki co kurierzy rowerowi. Jeśli więc nie jestem pewny zrobienia questa w dniu, w którym jeżdżę samochodem, a dodatkowo ten quest nie dodaje chociażby 3zł na kurs, to nawet nie odpalam tej aplikacji.
Nie tylko paliwo.
Kupowanie samochodu pod dostawy wydawało mi się nieracjonalne już nawet w czasach gdy paliwo mieliśmy poniżej 5zł. Koszt auta, OC, przeglądów i napraw to wszystko pożerałoby ogromną część zarobków. Kiedy używamy własnego samochodu, większość tych kosztów ponieślibyśmy i tak, więc trudno liczyć je jako koszt dostawy. Pozostaje jednak kwestia amortyzacji. Podczas dostaw samochód się zużywa i to w stopniu większym niż podczas normalnego użytkowania. Przez pierwsze dwa lata korzystania z mojego samochodu, nie musiałem ani razu odwiedzić mechanika w celu napraw. Wystarczył rok pracy jako dostawca – gdzie i tak zdecydowaną większość dostaw wykonałem rowerem – a samochód przeszedł już kilka mniejszych, ale też niestety i poważnych napraw. Oczywiście nie jest to wina wyłącznie kurierki, przeważnie były to wymiany eksploatacyjne, ale na pewno dostarczanie jedzenia, to zużycie części znacząco przyspieszyło.
W strefach, w których jest płatne parkowanie dochodzi też koszt parkometrów. Nie muszą to być wielkie pieniądze, ale tak jak już wspomniałem wcześniej, w tej pracy liczy się każda złotówka. Oczywiście można liczyć na szczęście i nie płacić tej daniny… ale jeśli się los odwróci to mandat za złe parkowanie wynosi obecnie od 250zł. Ryzyko tego mandatu i tak zresztą często ponosimy, bo dostawca jedzenia czasem musi wykonać niezłe kombinacje alpejskie, żeby jakkolwiek zaparkować pod restauracją, czy w okolicach klienta.
Pojawia się więc pytanie – Jaki wybrać pojazd?
Skuter
Myślę, że większość kurierów się ze mną zgodzi, że najbardziej wydajnym pojazdem do dostarczania jedzenia jest skuter. Ma przewagi zarówno nad rowerem, czy hulajnogą, jak i samochodem. W tym pierwszym przypadku chodzi oczywiście o prędkość przejazdu, a w przypadku roweru także o to, że mniej się męczymy. Jeśli chodzi o samochód to skuter niemal do zera niweluje największy problem dostaw samochodem, czyli problemy z parkowaniem i tracony na to czas. Ten zwiększa się jeszcze na dojścia do samochodu, czy klienta i z powrotem. Jestem przekonany, że gdy zamówienia przychodzą jedno po drugim, dostawca jedzenia na skuterze jest w stanie ten czas prosperity wykorzystać zdecydowanie najlepiej.
Z drugiej strony skuter na pewno ustępuje samochodowi jeśli chodzi o komfort pracy. Szczególnie jest to odczuwalne zimą i podczas deszczu. Przy ekstremalnej pogodzie dostawa skuterem będzie bardzo ciężka, jeśli nie wręcz niemożliwa.
Finanse
Na zakup skutera nadającego się na dostawy musimy przeznaczyć co najmniej kilka tysięcy złotych. Sensowny używany skuter można kupić już od nieco ponad 3 tysięcy, jednak jeśli chcemy, żeby był to sprzęt dobrej firmy w dobrym stanie, kwota ta będzie raczej dwa razy większa. Nowy skuter renomowanej firmy to już wydatek powyżej 10tysięcy. Oczywiście na rynku są dostępne tańsze – chińskie skutery, jednak większość dostawców odradza je, wskazując na wysoką awaryjność.
Koszt paliwa w skuterze spalinowym jest ponad dwa razy mniejszy niż w samochodzie. W przypadku skuterów elektrycznych koszty energii są raczej symboliczne. Mimo to trzeba pamiętać o tym, że skutery też się psują i dostawca jedzenia musi je naprawiać, a także konieczne jest opłacenie OC i przeprowadzanie przeglądów technicznych.
Tych kosztów można uniknąć wypożyczając skuter. Cena za taką przyjemność oscyluje w firmach w tym się specjalizujących w okolicach 650-750zł miesięcznie. Niby sporo, ale poza brakiem kosztów, o których wspominałem przed chwila nie grożą nam dłuższe przestoje ze względu na awarie. Może to być ciekawa opcja dla kurierów pracujących sporo. Poznałem swego czasu kuriera, który korzysta z wynajmu, mimo że sam posiada prywatny skuter spalinowy. Powiedział mi, że wynajem wychodzi mu taniej niż eksploatacja własnego skutera. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że jeździ on bardzo dużo. Dodatkowo warto wspomnieć, że Wolt współpracuje z firmą Hop.city. Kurierzy Wolt mogą wypożyczyć te skutery w cenie 650zł miesięcznie, a dodatkowo Wolt płaci o 1zł więcej za każdy kurs wykonany na tym skuterze, co pozwala znacząco zmniejszyć realny koszt wynajmu. Opcja ta dostępna jest jak dotąd w Warszawie, Łodzi i Gdańsku.
Inne pojazdy elektryczne
Przepisy
W ostatnim czasie zostały wprowadzone istotne zmiany w kodeksie ruchu drogowego, które mają na celu uregulowanie trochę sektora pojazdów elektrycznych. Ustalono przepisy regulujące kwestie jakie wymogi spełnia rower elektryczny, a także czym w świetle prawa jest hulajnoga elektryczna.
Rower elektryczny
Rower elektryczny pozostaje nim jeśli silnik ma moc do 250W, sprzęt jest napędzany siłą mięśni, a także ma ograniczenie prędkości do 25km/h. Jeśli sprzęt ma większe parametry, wówczas traktowany jest jako motorower. Z tym niestety wiążą się pewne obowiązki i ograniczenia. Taki e-bike musi zostać zarejestrowany w Urzędzie Gminy, mieć opłacone OC, a także przechodzić przeglądy techniczne. Niezależnie od mocy silnika nie można rowerem elektrycznym poruszać się po chodniku. Natomiast sprzętem spełniającym kryteria roweru elektrycznego można jeździć po DDR, czyli tzw ścieżkach rowerowych. Podsumowując wydaje się oczywiste, że jeśli decydujemy się na rower elektryczny powinniśmy dopilnować, by spełnił wszystkie wymogi, tak aby nie stał się formalnie motorowerem.
hulajnoga
Stosowne przepisy zostały wprowadzone również dla hulajnóg elektrycznych. Wprowadzono szereg wymogów technicznych, których nie będę może szczegółowo opisywał. Każdy może je znaleźć w internecie. Zwrócę jednak uwagę na dwa z nich. Hulajnoga jest więc pojazdem bez siodełka, co jest istotne, bo ostatnio popularne, także wśród dostawców są takie, które siodełko posiadają. Innym elementem na który warto zwrócić uwagę jest maksymalna waga, która może wynosić do 30kg.
Hulajnogą elektryczną można poruszać się po DDR, lub pasie ruchu dla rowerów. Natomiast jezdnią można jeździć wyłącznie na drogach, na których dopuszczalna prędkość nie przekracza 30km/h. Jeśli wzdłuż drogi o wyższym limicie prędkości nie ma DDR, wówczas prowadzący hulajnogę ma prawo jechać chodnikiem. Nie może jednak przekroczyć prędkości osoby poruszającej się pieszo. Podczas poruszania się po DDR maksymalna prędkość dla hulajnóg elektryczny to zaledwie 20km/h. Co więcej hulajnoga elektryczna powinna mieć fabrycznie zablokowaną możliwość osiągania większej prędkości. W przypadku hulajnogi nie pojawił się natomiast przepis ograniczający moc silnika.
UTO
czyli urządzenia transportu osobistego. W tej kategorii ze sprzętów używanych przez dostawców jedzenia są przede wszystkim elektryczne monocykle. Ta grupa urządzeń na ten moment ma kompletnie nieżyciowe przepisy. UTO mogą się poruszać po DDR, jednak nie mogą korzystać z pasów rowerowych wytyczonych z jezdni i z jezdni jako takiej. Można ich używać na chodniku, ale trzeba zachować prędkość zbliżoną do pieszych. Podobnie jak rowerem, czy hulajnogą, również UTO nie można przejechać przez przejście dla pieszych. Należy zejść ze sprzętu i go przeprowadzić.
Wnioski
Aktualny stan prawny nie jest zadowalający. Trudno uzasadnić, czemu hulajnoga elektryczna, która została skierowana na DDR ma mieć ograniczenie prędkości do 20km/h a nie 25 jak e-bike.
Ponadto przepisy wykluczają dość sporą część sprzętów, które używają obecnie dostawcy jedzenia. Za mocne rowery elektryczne, rowery elektryczne bez pedałów, czy tez za ciężkie, lub za szybkie hulajnogi, albo takie, które mają siodełko mogą zostać zarejestrowane jako motorower. W takim przypadku muszą mieć jednak stosowną homologacje od producenta. A z tym w większości przypadków będzie ciężko. W przypadku za ciężkich, lub za szybkich hulajnóg jest jednak ratunek. Jeśli zostały one wprowadzone do obiegu przed 1.01.2022 wówczas będą traktowane jako hulajnoga, mimo że nie spełniają obecnych przepisów. Jeśli masz taki sprzęt nie wyrzucaj faktury!
Realia
Wydaje się jednak, że policja póki co specjalnie nie zajmuje się wyłapywaniem nieprzepisowego sprzętu. Dopóki dostawca jedzenia unika wypadków i kolizji na chwile obecną raczej nie złapie mandatu. Jeśli jednak dojdzie do jakiejś wpadki, trzeba będzie się liczyć nie tylko z mandatem, ale też problemami z ubezpieczeniem i ewentualnym odszkodowaniem dla nas samych, czy też osoby pokrzywdzonej z naszej winy.
Bateria
Jeżeli planujesz jeździć więcej niż 3 godziny dziennie, Twój sprzęt nie może mieć zasięgu mniejszego niż 40km. Prawdę powiedziawszy przy standardowym 8 godzinnym dniu pracy dostawca jedzenia powinien zabezpieczyć sobie ponad 80km zasięgu w przypadku większości sprzętów, a w przypadku skutera na pewno dobrze być przygotowanym na ponad 100km. Oczywiście wchodzi tu też możliwość wożenia ze sobą baterii zapasowej, jednak trzeba pamiętać, że jest to dodatkowe i nie małe obciążenie. Tak czy siak, jeśli planujesz kupić elektryczny sprzęt pod dostawy, nie nastawiaj się na sprzęt z niższej półki. Parametry takie jak wydajność baterii, ciężar i solidność wykonania (a co za tym idzie odporność i bezawaryjność) powinny być priorytetem. W przypadku roweru możliwa jest też konwersja własnego roweru analogowego. Na pewno jest to tańsza opcja niż kupno nowego sprzętu i może pozwolić na wybór lepszego silnika, czy baterii.
Rower
Bez wątpienia rower to najtańsze rozwiązanie do dostaw. Zanim to rozwinę wspomnę tylko dla formalności o opcji pieszej + komunikacja miejska. Dla mnie to niedopuszczalne, przez wzgląd na jakość usługi, którą świadczymy, ale sam widziałem takie rozwiązanie oficjalnie wskazane w jednym z dokumentów Uber Eats – swoją drogą jako co ma się taki kurier rejestrować?
Wracając do roweru. W przypadku roweru na potrzeby dostaw wystarczy w sumie dowolny sprawny sprzęt, który będzie jeździł.
Używany rower kupimy już za kilkaset złotych. Nowy, który będzie przyzwoicie śmigał da się już kupić w przedziale 1000-1500zł. Przede wszystkim jednak większość ludzi ma swój rower, więc ten koszt im odpada. Im lepiej znasz się na rowerach, tym mniej też na niego wydasz. Niemniej nawet jeśli ktoś się nie zna, to koszty nie muszą być wielkie. Na pewno przyda się raz na rok zrobić przegląd. Można założyć też, że ze dwa razu w roku złapie się gumę. Wyda się też groszowe kwoty na smar, bo tej kwestii nie warto zaniedbywać. Co dwa-trzy sezony konieczny zapewne będzie poważniejszy remont z wymianą napędu i przynajmniej tylnej opony. Tak czy inaczej na eksploatację roweru nie powinniśmy wydać więcej niż 300-400zł rocznie.
Warto oczywiście zainwestować odpowiednie ubranie i dodatkowy sprzęt. Kask, oświetlenie, okulary, sportowe koszulki i lekką przeciwwiatrową kurtkę (te ostatnie elementy można dostać od Wolta w ramach kaucji – przeczytasz o tym TU).
Lekko nie jest, ale za to przyjemnie
Jeśli chodzi o samą pracę, ja osobiście zdecydowanie wole jeździć rowerem niż samochodem. Jest dużo przyjemniej i mniej stresująco. Oczywiście nie ma róży bez kolców. Jazda na rowerze jest najbardziej wymagającą fizycznie i wytrzymałościowo formą dostarczania jedzenia. Ból pleców, mięśni, tyłka ;), czasem też kolan, to często chleb powszedni dostawcy na rowerze. W czasie pracy warto pamiętać, że nie jest to wyścig, że sił musi Ci starczyć na kilka godzin pracy. Nieco wolniejsza jazda wydłuży dostawę naprawdę w nieznacznym stopniu.
Warto też patrzeć na rozmiar zamówień, jakie są do zrobienia. Jedno za ciężkie zamówienie może wykluczyć Cię, albo przynajmniej mocno ograniczyć na tydzień, lub dwa. Niestety sam się niedawno o tym przekonałem. Trochę zbyt ambitnie podszedłem do jednego zamówienia i przewiozłem kilkanaście kilogramów warzyw i owoców z Hali Mirowskiej w okolice Centrum Kopernika (2km w linii prostej). Mądrzejszy o to doświadczenie już wiem, że trzeba było zrezygnować z tego zamówienia, bo do dziś, a minęły już ponad 2 tygodnie, nie jestem w stanie pracować na tyle wydajnie, co wcześniej.
Niemniej jeśli obawiasz się, że masz za słabą kondycję na rower, to nie rezygnuj za łatwo. Forma przychodzi bardzo szybko i jeśli będziesz jeździć rozsądnie, to z każdym tygodniem będzie Ci coraz łatwiej, aż w końcu sam się zdziwisz ile jesteś w stanie przejechać.
Oczywiście dostawca samochodowy Wolt, który myśli o przejściu na rower musi pamiętać, że za każdy kurs dostaje się 1zł mniej. Z drugiej strony kursy są krótkie i można ich realnie wykonać więcej niż samochodem.
Jak żyć Panie Kurierze?
Ceny paliw rosną, a od sierpnia przecież ma wrócić 23% stawka Vat na paliwo. Ktoś się założy, że litr benzyny nie będzie za kilka miesięcy kosztował 10zł!? Ja na pewno nie. W przypadku dostaw Uber Eats – moim zdaniem – używanie samochodu kompletnie mija się z celem. W Wolt wciąż jeszcze ma to rację bytu, ale wydaje mi się, że warto jednak znaleźć inny pomysł na dostawy. Najbardziej interesujący wydaje się być skuter elektryczny, najtańszy na pewno klasyczny rower.
Na przygotowanie tej strony poświęciłem i dalej poświęcam bardzo dużo czasu. Dodatkowo co roku muszę zapłacić za wynajęcie serwera, domenę i certyfikat. W związku z tym na stronie znajdziecie czasem reklamy i linki afiliacyjne. Starałem się dobierać je tak, aby były zgodne z tematem jaki poruszam. Najczęściej zresztą są to odnośniki do Ceneo, które bardzo sobie cenię przy szukaniu przedmiotów, które chcę kupić. Wyszukiwania do linków często tworzyłem tak, aby pokazywała się lista przedmiotów z parametrami, jakie powinny mieć do naszej pracy. Na przykład hulajnogi elektryczne będą się wyświetlać takie, które mają minimum 60km zasięgu.
Jeśli sam tworzysz treści w Internecie, być może będziesz zainteresowany dorobieniem trochę za pomocą programu partnerskiego Ceneo.
Jeśli moje teksty pomogły Ci, albo po prostu uważasz je za wartościowe, możesz wesprzeć mnie za pomocą powyższego guzika:)